Wloczykij-Vagabond

Miejsca znane i nieznane

Atrakcje okolic wioski Anda na wyspie Bohol

Po wylądowaniu w Tagbilaran – stolicy wyspy Bohol – udałem się do wioski Anda. Wiedziałem, że najpierw muszę złapać tuk-tuka do dworca autobusowego Dao, skąd dalej busem przejechać na miejsce. Było już dość późne popołudnie i choć dość szybko znalazłem transport i zasiadłem na fotelu, na odjazd przyszło mi poczekać. Zapłaciłem półtorej ceny – bo plecak musiał jechać na miejscu obok mnie. Nie były to jednak wielkie pieniądze, a wolałem to rozwiązanie – ostatecznie miałem nieco więcej przestrzeni, chociaż i tak ledwie dawałem radę poruszać nogami. W końcu po ok. 30 min. ruszyliśmy i kolejne 90 min. spędziłem wciśnięty między plecak i ścianę busa. Kiedy dojechaliśmy na miejsce było już ciemno. Wioska nie miała ulicznych świateł. Z maila od właścicielki kwatery, w której miałem się zatrzymać wiedziałem tylko, że mieści się w najwyższym budynku Andy. Szybko go rozpoznałem.

anda filipiny bohol
Główna ulica Andy

Anda. Wioska na końcu świata

Nie sądziłem, że pobyt tutaj będzie z jednej strony zabawny, z drugiej męczący i stresujący. Z jednej strony plułem sobie w brodę, że nie wziąłem pobytu w droższym resorcie, tylko w jakimś guest-housie. Czułbym się może trochę bezpieczniej i swobodniej, mając świadomość, że na teren ośrodka wejdą tylko turyści i pracownicy, a nie każdy z ulicy. Z drugiej strony cieszyłem się, że poznałem przesympatycznych ludzi. Ale po kolei.

anda bohol filipiny zenith inn and resto bar
Guest House i restauracja Zenith Inn & Resto-Bar w centrum Andy

Rzeczywiście moja kwatera mieściła się w najwyższym budynku w wiosce. Na jego dachu mieściła się restauracja. W pokojach było czysto i przyjemnie, chociaż wyposażenie było bardzo podstawowe, drzwi balkonowe nie zamykały się na zamek, a w łazience nie było brodzika, tylko kratka w podłodze. Ale OK – na dwie noce mogło wystarczyć. Wszystko prowadziła urocza, maleńka Filipinka. Buzia jej się nie zamykała, a świetnie mówiła po angielsku. Okazało się, że pochodzi z Cebu i świetnie gotuje.

targ w andzie bohol filipiny
Targ w Andzie

Wieczorami niemiłosiernie się nudziłem. Nie było tutaj nic ciekawego do roboty, poza siedzeniem w restauracji, ewentualnie spędzaniem czasu w klimatyzowanym pokoju na czytaniu książki. Spać kładłem się wcześnie. Ale już pierwszej nocy okazało się, że zasnąć nie będzie łatwo. Tuż pod balkonem na łańcuchu trzymano bowiem koguta. Walki tych zwierząt są na Filipinach popularną, krwawą i brutalną rozrywką. Ten osobnik wydawał się być twardzielem: był duży, miał piękne pióra… i donośny głos. Piał przez całą noc, a wydawało mi się, że robi to nie pod oknem, a wprost – w moim pokoju.

kogut anda bohol filipiny
Kogut – pogromca spokojnego snu

Miejscowość jest stolicą gminy o tej samej nazwie. Cały obszar zamieszkuje ok. 17 tys. osób. Region ten ucierpiał znacznie najpierw w wyniku trzęsienia ziemi i chwilę potem podczas tajfunu Yolanda w jednym tylko roku 2013. Zniszczenia odbudowano, ale pozostała generalnie bieda. Lokalni strasznie się pysznią przede wszystkim plażami. Właścicielka guest house’u mówiła o niej: „nasze małe Boracay”. I rzeczywiście jest tutaj przyjemnie: piasek w jasnym kolorze, bary z parasolami do wypoczynku, łódki. Ja trafiłem na czas bezpośrednio podczas odpływu i w dodatku chwilę przed wysokim sezonem, przez co wszystko wyglądało mniej atrakcyjnie, ale można było sobie wyobrazić, jak żyje i kręci się w najlepszych okresach.

plaża anda bohol filipiny
„Nasze małe Boracay”

Sama Anda jest schludna i przyjemna. Mieści się w niej niemały – patrząc na zabudowania okolicy – kościół pw. Świętego Dzieciątka. Jest to świątynia parafialna, która została ustanowiona w 1885 r. dekretem królewskim. Służyli tutaj hiszpańscy księża nawet w okresie, kiedy rządy kolonialne Europejczyków zostały obalone. Ostatnim kapłanem augustiańskim ze Starego Kontynentu był Luis Llorente.

santo nino anda bohol
Santo Nino de Anda

Centralnym punktem miejscowości jest plac z targiem i szeregowym, parterowym budynkiem z bankiem, lombardem, sklepem wielobranżowym i piekarnią. Tutaj toczy się także życie towarzyskie całej wioski. W tej ostatniej można z kolei kupić znakomite wypieki, w bardzo europejskim stylu. Dostępne się m.in. drożdżówki nadziewane fioletowymi bulwami ube.

anda filipiny bohol
Główny plac Andy

Nieopodal plaży Talisay znaleźć można naturalne baseny w skałach: Tibaw Cave Pool i Cabagnow Cave Pool. Są to w rzeczywistości niezbyt duże dziury w skale, które wypełnia woda morska dostająca się tam przez system jaskiń. Oczywiście przedsiębiorczy Filipińczycy nauczyli się szybko czerpać z tego korzyści: można wypożyczyć m.in. dmuchane dętki i inne akcesoria do pływania. Atrakcja ta jest szczególnie popularna wśród turystów krajowych i wśród dzieciaków: można tutaj bezpiecznie skakać, chociaż nie ma zbyt wiele miejsca do pływania.

tibaw cave pool anda bohol filipiny
Tibaw Cave Pool

Tajemnice wyspy Lamanok

Wyspa Lamanok, to właściwie rezerwat przyrody i kultury. Mieści się kilkanaście minut jazdy na północ od wioski Anda. Trzeba tutaj zapłacić za wejście przy budce znajdującej się bezpośrednio przy drodze. Dalej idzie się tekową kładką przez namorzyny, które podlegają tutaj ochronie. Magrowce należą do tzw. roślin pionierskich. Wszystko przez to, że zasiedlają obszary często bardzo trudne do życia dla innych – morskie brzegi lub ujścia rzek. Ich życie związane jest także z pływami morskimi. Są to organizmy słonolubne, czyli halofity. Zainteresowanie tymi formacjami roślinnymi wzrosło po tsunami na Oceanie Indyjskim w 2004 r., kiedy okazało się, że tam gdzie pas namorzyn był większy – zniszczenia lądu były znacznie mniej dotkliwe.

namorzyny bohol filipiny
Formacje namorzyn

Na końcu pomostu znajduje się niewielki szałas, w którym czekają przewodnicy. Ja spotkałem tak także kocią rodzinę.

Kocia rodzina

Przewodnik przewiózł mnie niewielką łódeczką na wysepkę. Był to wehikuł bardzo charakterystyczny dla tych stron. Wąski kadłub, do którego przyczepione były po obu stronach coś jakby płozy, które służyły za stateczniki. Taka konstrukcja jest lekka – do pływania można używać zarówno wioseł jak i niewielkiego silnika. Dobrze opiera się także falom.

bohol lamanok

Wyspa Lamanok, to dość tajemnicze miejsce. Tworzą ją liczne groty i załomy skalne, porastają drzewa o fantazyjnie pozginanych konarach. Wielu wierzy, że zamieszkują tutaj duchy. Kiedy byłem oprowadzany, mój przewodnik szeptał: tabi, tabi, tabi. Potem, kiedy już wróciłem do Polski i zabrałem się do czytania świetnej książki Tomasz Owsianego „Pod ciemną skórą Filipin”, dowiedziałem się, że przewodnik zwracał się do dwende – istot, zamieszkujących drzewa. „Tabi” oznacza „przesuńcie się”.

wyspa lamanok anda bohol filipiny
Wyspa Lamanok widziana z łódki

Duchom składane są ofiary: kwiaty, drobne monety, statuetki. Tu i ówdzie można znaleźć tego typu artefakty leżące na kamieniach. Nie wolno ich ruszać. Może to rozgniewać mieszkańców grot. Tutaj także rozmawia się niemal szeptem. Odprawia się tutaj także rytuał Diwata (lub Pagdiwata), w którym szaman zw. Babaylan lub Tambalan prosi duchy natury o obfite zbiory, dobre połowy lub polowania.

diwata lamanok bohol filipiny
Dary dla duchów zostawiane podczas rytuału diwata

Osobliwością czy pewnego rodzaju dysonansem, który zresztą na Filipinach jest ogólną normą, jest łączenie wiary w duchy i siły nadprzyrodzone z religią chrześcijańską. Tutaj elementy pierwotnych animistycznych czy spirytystycznych wierzeń mieszają się z katolicyzmem. Nawet na Lamanoku, na jednej z grot zawieszono potężny drewniany krucyfiks. To samo dotyczy także tzw. trzeciej płci. Osobiście, było to dla mnie niezwykle pouczające i skłaniające do przemyślenia, jak bardzo religia może naginać swoje zasady. Katolicyzm filipiński jest chyba jednym z najciekawszych laboratoriów nad wiarą i postawami ludzi wobec niej.

lamanok bohol filipiny
Wyspa Lamanok, to miejsce pochówku wielu zmarłych

Na Lamanoku być może mieszkają nie tylko duchy dwende albo duchy pochowanych tutaj ludzi (a grobów jest tutaj wiele). Być może mieszkają tutaj także duchy prastarych zwierząt. Zwierząt, które zostawiły swoje ślady w skamielinach. Przewodnik pokazał mi ponadto stanowisko z petroglifami – a więc prehistorycznymi znakami, namalowanymi na skałach przez mieszkających tutaj ludzi.

skamieliny lamanok bohol filipiny
Odcisk czaszki zwierzęcia w skałach

Można także spotkać ciekawe okazy przyrodnicze. Ja natknąłem się na interesującą żabę ukrytą w trawie. Był to przedstawiciel rodziny Kurixalus. Płazy te występują powszechnie w kilkudziesięciu gatunkach w regionie Azji od Himalajów poprzez górzyste tereny Chin, Indii, Mjanmę, tajskie Wyspy, Malezję i Indonezję aż do Filipin.

kurixalus płaz filipiny lamanok bohol
Żaba z rodzaju Kurixalus

Lamanok to coś w rodzaju cmentarza. Nie jest tutaj strasznie, nie czuje się negatywnej energii. Jest za to aura tajemniczości. To tak jakby ukryta pamięć świata. Niemy znak czegoś, co minęło. I może na tym polega sekret tego miejsca. W odbiciach przeszłości, które próbujemy odtworzyć w swoich myślach, odnajdujemy piękno i mądrość przodków. Oglądamy naszą naszą własną wizję, tego co było. Przez pryzmat tego, co sami przeżyliśmy. To trochę tak, jakby przeglądać się w starym, zaśniedziałym lustrze, które niby pokazuje nas, ale przez zniszczoną fakturę tafli szkła jesteśmy zniekształceni, niewyraźni. To jednak wciąż my.

petroglify lamanok bohol filipiny
Groty skalne z widocznymi po prawej stronie petroglifami

Pola ryżowe i wodospad Can-umantad

Między gminami Anda a Candijay rozciąga się łagodnie pofałdowany pas żyznej, uprawnej ziemi. Jest także doskonale nawadniany przez lokalne rzeki. Nic dziwnego, że panują tutaj idealne warunki do uprawy ryżu. Urokliwie wyglądające pola kaskadowe podczas mojej wizyty akurat oglądałem podczas żniw. Ryż jest bardzo ważnym zbożem w całej Azji. Szacuje się, że stanowi podstawę wyżywienia aż 1/3 populacji na Ziemi.

Pola ryżowe między Andą a Candijai

Ostatnim ciekawym punktem w pobliżu Andy, chociaż mieści się już w sąsiedniej gminie, jest wodospad Can-umantad. Kaskada jest dwustopniowa i liczy łącznie ponad 18 m. Pierwszy stopień jest znacznie wyższy i uderza w potężną płaską skałę. Drugi – znacznie łagodniejszy, rozlewa się do głównego basenu. Można się tutaj kąpać, co stanowi zresztą całkiem popularną rozrywkę wśród przybywających turystów.

wodospad can-umantad bohol filipiny
Wodospad Can-umantad

Piękne jest także otoczenie wodospadu. To niezwykle zielona dżungla z mnogością roślin i ptactwa. Nie ma tutaj tłumów: panuje spokój i względna cisza. Warto zatrzymać się na dłuższą chwilę i odpocząć od zgiełku większych ludzkich skupisk.

wodospad can-umantad bohol filipiny
Wodospad Can-umantad

Przeczytaj lub zobacz także:

Please follow and like us:

Next Post

Previous Post

Leave a Reply

© 2024 Wloczykij-Vagabond

Theme by Anders Norén