To musiał być piękny zamek. Wielki i mocny. Dzisiaj niewiele świadczy o jego świetności. Teren niewielkiego wzgórza porasta bujna roślinność w tym wysokie pokrzywy, co wydaje się być ponurym chichotem historii. Pokrzywno. Niewielka wieś między Radzyniem Chełmińskim a Grudziądzem skrywa prawdziwy skarb ukryty w pokrzywach.

Historia zamku
Zamek powstał na miejscu słowiańskiego grodu Copriven, który w okresie chrystianizacji tych ziem zniszczono i powierzono biskupowi Chrystianowi w 1222 r. celem dalszego szerzenia religii w Prusach. Niestety poniósł on klęskę i ok. 1230 r. teren został oddany Krzyżakom. Ci, niedługo potem, przystąpili do budowy zamku zwanego Engelsberg lub Mons Angelorum (Góra Aniołów), ze względu na charakterystyczne umiejscowienie – na wyraźnie dominującym nad okolicą wzgórzem. Dodatkowymi walorami wpływającym pozytywnie na obronność było sąsiedztwo cieków wodnych: rzeczki Maruszy i bezimiennego strumienia.

Pierwszym komturem został Henryk Brabantczyk. To on rozkazał budowę zamku murowanego i jego fortyfikację. Cały proces trwał blisko pół wieku.
Podczas bitwy pod Grunwaldem zgniął zwierzchnik zakonny Burchard von Wobecke, a budowlę przejmują Polacy. Na krótko jednak, bowiem I pokój toruński przyznaje go na powrót Krzyżakom. Z inicjatywy Henryka von Plauena od ok. 1413 r. rozpoczyna się znaczna modernizacja. Człowiek ten był wielce doświadczony i rządził twardą ręką. Wcześniej był także wielkim mistrzem, ale obalono go i na ok. rok przejął we władanie Angelsberg. Potem został jednak osadzony w więzieniu i odzyskał wolność dopiero w 1422 r. Nigdy nie wrócił do Pokrzywna.

Wojna trzynastoletnia w końcu doprowadza ośrodek do upadku. W 1457 r. zajmują go odziały Związku Pruskiego. II pokój toruński przyznaje Pokrzywno wraz z całą Ziemią Chełmińską Polsce i tak zostało aż do pierwszego rozbioru w 1772 r. Przez ten cały czas wieś była siedzibą starostów pokrzywińskich.
Największe zniszczenia przynosi z kolei wiek XVII w. W 1611 r. dochodzi do pożaru, potem zostaje zdobyty przez Szwedów. Na krótko, między 1626 a 1630 r., zabudowania zamkowe stały się siedzibą sióstr norbertanek, które przybyły tutaj z Żukowa.

W 1784 r. obiekt zostaje sprzedany prywatnemu właścicielowi, nijakiemu Keyserowi, który postanawia czerpać zyski z rozbiórki. Tę powstrzymuje biskup chełmiński Beier. Zapoczątkowane w XVII w. spustoszenia postępują jednak. W 1789 r. dochodzi do potężnej wichury, w wyniku której runęło sklepienie.
Co zostało?
Zamek popadał w ruinę przez kolejne wieki. Pozyskiwano stąd budulec, waliły się kolejne elementy, inne przejmowała przyroda. Do dzisiaj przetrwało niezbyt dużo elementów, które dalej pochłania natura.

Od drogi wojewódzkiej 534 przechodzi się wydeptaną ścieżką. Trafia się najpierw pod zrekonstruowany XIV-wieczny ostrołukowy portal wjazdowy. „Zrekonstruowany” to za dużo powiedziane, bo obiekt od owej rekonstrukcji wyraźnie nadgryzł go ząb czasu.

Potem trzeba trochę pokręcić się w zaroślach żeby w końcu trafić na potężne ruiny. W wielu miejscach trudno stwierdzić, czego są pozostałością. W przeszłości sama budowla miała kształt nieregularny, najpewniej siedmioboczny. Składał się na nią tzw. zamek wysoki (górny) i dwa ufortyfikowane przedzamcza z bramami i mostem zwodzonym. Zamek górny miał zapewne 6 lub 5 skrzydeł i wieżę (basztę) bramną.

W 1965 r. rozpoczyna się przebudowa drogi, która doprowadza do wyburzenia zabudowań przylegających do południowej partii murów. W dwa lata później zabezpieczono to, co jeszcze zostało.

Do dzisiaj zachowała się z pewnością obszerna część spichlerza oraz fragmenty ścian budynków zamku górnego i murów obronnych – w tym m.in. północny mur tzw. zamku średniego albo inaczej przedzamcza wewnętrznego. Dzisiaj można zejść także do otwartych, chociaż mocno przysypanych ziemią piwnic – warto mieć latarkę (wystarczy taka z telefonu). Podobno jeszcze w latach ’60 XX w. stał na nich budynek mieszkalny.

Jak trafić? Praktyczne wskazówki
Na mapach Google można wpisać Ruiny Zamku w Pokrzywnie – pokaże się ich lokalizacja. Niestety w samej wsi nie ma oznaczeń jak tutaj trafić. Droga wojewódzka na wysokości wzgórza, gdzie dawniej istniała budowla, prowadzi dość ostrym łukiem w prawo (patrząc w stronę Grudziądza). Po lewej stronie jest pewna przestrzeń (ślad dawnej brukowanej drogi i gruntowej), gdzie można zostawić samochód. Dalej trzeba podążać wydeptanymi ścieżkami. Warto ubrać długie spodnie – latem jest tutaj pełno… pokrzyw.

Przeczytaj także:
- Radzyń Chełmiński i Krzyżacy;
- Spacerem po Grudziądzu;
- potrzebujesz noclegu w okolicy – sprawdź ibis Styles Grudziądz.