Azerbaijan Airlines to flagowy przewoźnik Azerbejdżanu. Swój główny hub ma w Baku, na lotnisku im. H. Alijewa (GYD). Oferuje stąd loty do Europy, Azji (zarówno na Bliski jak i Daleki Wschód), Ameryki Północnej, ale także kilka tras krajowych. W lepszych czasach na pokładzie airbusów w barwach azerskiej linii poleciałem z Kijowa-Boryspolu do Baku i z powrotem. Ale nie tylko: udało mi się „zaliczyć” także jedną z krajówek.
Spadek po Aerofłocie
Azerbaijan Airlines (IATA: J2, ICAO: AHY) zwane popularnie AZAL, nie mają długiej historii. Jak wiele linii w krajach powstałych po upadku ZSRR, zostały zbudowane na bazie lokalnego oddziału Aerofłotu. O tym, że Azerbejdżan będzie tworzył własnego przewoźnika poinformowano zaraz po odzyskaniu przez kraj niepodległości, a więc w 1990 r. Pierwszy lot odbył się natomiast 17 sierpnia 1992.
Po przodku AZAL, jako spadkobierca, otrzymał bardzo dziwną flotę. Było to kilkanaście 20-osobowych tupolewów, kilka odrzutowców regionalnych, 90 lekkich samolotów i 50 helikopterów. Proces restrukturyzacji parku maszynowego zaczęto od wydzierżawienia kilku boeingów 727, które służyły wcześniej w PanAm. Wtedy też doszło do długotrwałego powiązania z Aviation Leaasing Group, dzięki czemu szkolono azerskie załogi w USA.
Około połowy lat ’90 Azerbaijan Airlines chciały zakupić nowoczesne maszyny B757. Na przeszkodzie stanęły jednak ograniczenia, jakie nałożono na kraj po zaangażowaniu w działania wojskowe w Górskim Karabachu. Ostatecznie udało się jednak uzyskać zabezpieczenie finansowe i samoloty trafiły do głównej bazy.
Po 2010 r. przewoźnik zamówił najnowsze maszyny: Dreamlinery oraz airbusy z serii neo. Dzisiaj flota Azerbaijan Airlines liczy 24 samoloty. Są to: 4 airbusy A319, 10 szt. A320 (w tym 3 w wersji neo), 2 szt. A340-500, po jednym airbusie A340-600, boeingu 757 i 777, 3 szt. B767 i 2 Dreamlinery. Z tej listy 5 używanych jest do obsługi VIP. Średni wiek wynosi blisko 14 lat. Co ciekawe, AZAL jest ostatnim użytkownikiem airbusów A340-500. Mają one znaki rejestracyjne 4K-AZ85 i 4K-AZ86. Ostatnio – zgodnie ze wskazaniami flightradar24.com – długo pozostawały zaparkowane, ale w związku z potrzebną niesienia pomocy humanitarnej po trzęsieniu ziemi w Turcji, jeden z nich został uruchomiony (4K-AZ86) i wykonał kilka rejsów między Baku a Adaną i Baku a Nachiczewanem.
Oferta tradycyjna i niskokosztowa
AZAL oferują przeloty na kilkudziesięciu trasach ze swojego głównego hubu. Wśród kierunków są miasta w Europie (m.in. Praga, Paryż, Berlin, Londyn, Moskwa i Petersburg, Wiedeń – od 2 maja 2023 r. oraz sezonowo Tivat i Barcelona), w krajach arabskich (Bahrajn, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska – kilka ośrodków), Chinach (Pekin i Xi’an) i krajach Wspólnoty Niepodległych Państw (Gruzja – Tbilisi, Kazachstan – Almaty, Uzbekistan – Fergana, Samarkanda, Urgencz, Taszkent i Ukraina – Kijów – wstrzymane). Dodatkowo w ofercie są jeszcze: USA (Nowy Jork), Indie (Delhi i Bombaj), Izrael (Tel Awiw), Turcja (Stambuł, Ankara i kilka kurortów w sezonie) oraz Egipt (wszystkie sezonowo). Siatkę uzupełnia kilka tras krajowych – w tym połączenia z Baku do Nachiczewanu, z Nachiczewanu do Gandży oraz sezonowo ze stolicy do Lankaranu oraz Gabały.
Co ciekawe, w 2016 r. AZAL powołał swoją linię niskokosztową. Została ona nazwana Buta Airways i jej logi stał się symbol Azerbejdżanu – płomyk. Przewoźnik operuje w oparciu o flotę 8 embraerów E190. Oferuje ona połączenia z Baku oraz azerskich portów regionalnych głównie do miast w Rosji (Astrachania, Kazania, Mineralnych Wód), Turcji (Stambuł, Ankara i kurorty w sezonie letnim), Gruzji (Batumi i Tbilisi), Ukrainie (Charków, Kijów, Lwów, Odessa – wszystkie zawieszone) i Kazachstanie (Aktau). Osobliwością jest, że mimo lowcostowej oferty (dodatkowo płatne usługi jak bagaż nadawany, ciepłe posiłki, wybór fotela), podczas rejsów rozdawane są darmowe przekąski (kanapki) oraz napoje (herbata lub woda).
Po kraju
Podczas swojej podróży po Azerbejdżanie postanowiłem skorzystać z jednej z tras krajowych oferowanych przez przewoźnika. Sama siatka połączeń wewnętrznych jest bardzo niestabilna i często ulega zmianie. Najważniejszymi są obecnie rejsy z pomiędzy eksklawą czyli Nachiczewańską Republiką Autonomiczną a resztą kraju. Połączenia te często realizowane są jako przebazowania maszyn, dzięki którym możliwa jest obsługa kierunków międzynarodowych z portów regionalnych.
Ja skorzystałem z połączenia z Gandży do Baku. W owym czasie było ono realizowane cztery razy w tygodniu embraerami E190 w malowaniu Buta Airways. Na lotnisko przybyłem zgodnie z zaleceniami 2 godziny przed odlotem. Okazało się, że odprawa jeszcze się nie zaczęła. I dopiero po ok. 20 min. oczekiwania zaczęto przyjmować pasażerów. Wiązało się to przede wszystkim z faktem, że tego dnia między miastami podróżowało zaledwie kilkanaście osób.
Do samolotu udaliśmy się po płycie lotniska. Wnętrze kabiny nie odbiegało wystrojem od maszyn tego typu latających dla innych przewoźników (w tym dla LOT-u). Mogą one zabrać 106 pasażerów. Fotele ustawione są w dwóch rzędach po dwa. Ja zająłem swoje miejsce z przodu kabiny, przy oknie (22A). Tego dnia na trasie (J2240) leciał embraer o znakach rejestracyjnych 4K-AZ64. Ma niespełna 10 lat. Początkowo latał dla linii-matki, a od momentu powołania Buta Airways wszedł w skład jej floty.
Kabina była w bardzo dobrym stanie. Było czysto i schludnie. Podczas krótkiego, trwającego zaledwie 40 min. rejsu, serwowano napoje. Do wyboru były kawa, herbata oraz woda. Wybrałem pierwszą z wymienionych. Warto dodać, że obsługa lotów krajowych w Baku odbywa się ze starego terminala, oznaczonego numerem 2.
Popołudniowy serwis w drodze do Baku
Zaskakujący okazał się serwis na trasie międzynarodowej. Podczas swojej wyprawy, do Baku postanowiłem dostać się z Kijowa-Boryspolu. Dzisiaj połączenie to jest zawieszone. Wtedy oferowane było w ramach współpracy code-share z Ukraine International Airlines. Co ciekawe, ukraińska linia także oferowała rejsy do Baku, ale wykonywała je w nocy. AZAL latał z kolei w ciągu dnia. Była także jeszcze jedna różnica między przewoźnikami: ze względu na zamknięcie przestrzeni powietrznej w Donbasie i sankcje między Rosją a Ukrainą, oba kraje nie dopuszczały wzajemnie swoich przewoźników do przelotów nad ich terytoriami. W związku z czym UIA latała dłuższą trasą nad Morzem Czarnym, AZAL z kolei – kierował się nad Rosję.
Odprawa w Kijowie przebiegała szybko i bezproblemowo. Do obsługi rejsu (który zresztą był wypełniony w ok. 30 proc.) dedykowane były dwa stanowiska. W tym momencie mogłem wybrać miejsce na pokładzie (z wyjątkiem dodatkowo płatnych – w rzędach z dodatkową przestrzenią na nogi).
Do Baku leciałem airbusem A320 o znakach rejestracyjnych 4K-AZ84. Maszyn ma 16 lat. Wcześniej służyła a Air Berlin oraz Belair. Kabina jest podzielona na dwie klasy: biznes obejmuj rzędy 1-5 i ma układ foteli 2+2, ekonomiczna – z 6 siedzeniami w rzędzie (numeracja od 15 do 34). Wnętrze maszyny, którą leciałem nosiło już wyraźne ślady użytkowania, ale było schludnie i czysto.
Chwilę po osiągnięciu wysokości przelotowej obsługa rozdała przekąski z napojem. Składało się na nie opakowanie orzeszków i napój zimny.
Następnie podawano obiad (rejs wykonywany był po godz. 12:00 czasu ukraińskiego). Do wyboru były dania ciepłe: kurczak lub wołowina. Wybrałem opcję drugą. Posiłek okazał się bardzo duży. Oprócz dania głównego (kotleciki w papryce i cebuli z pieczonymi ziemniakami) była jeszcze przystawka (sery z oliwką), sałatka z ogórka i arbuza oraz deser (ciasto migdałowe). Do tego podano razowy chleb i bułeczkę. Do posiłku proponowano napoje ciepłe i zimne (w tym alkoholowe).
Poranny powrót
Lot powrotny do Kijowa zaplanowano na godz. 8:45 lokalnego czasu. Stanowiłem się na lotnisku nieco ponad 2 godziny przed wylotem. Odprawa Azerbaijan Ailines prowadzona była z kilku stanowisk niezależnie od celu podróży. To powodowało nieco dłuższe oczekiwanie, bo otwartych punktów było niewiele. Obsługa także nie była zbyt szybka, dodatkowo trafiłem do agenta, który niezbyt dobrze mówił po angielsku. Ostatecznie jednak wszystkie procedury udało się załatwić, a po kontroli bezpieczeństwa i paszportu mogłem odpocząć w bardzo ładnych przestrzeniach bakijskiego lotniska.
Do Kijowa leciałem airbusem A319, który tego dnia był wypełniony w blisko 90 proc. Rejs (J2683) obsługiwała maszyna o znakach rejestracyjnych 4K-AZ04. Jest to jeden z najstarszych samolotów, mający 17 lat, a AZAL jest jego pierwszym i jak dotąd jedynym użytkownikiem. Zabiera na pokład 8 os. w klasie biznes (rzędy 1-2, układ foteli 2+2) i 114 w ekonomicznej (numeracja od 14 do 32). Mnie przypadło miejsce 32A.
Tym razem oferowano serwis śniadaniowy. Po przekąsce, z dań głównych na ciepło można było wybrać jajecznicę z kiełbaską drobiową lub naleśniki z czekoladą i owocami. Wybrałem opcję drugą. Do tego na tacce podano wędliny, sałatkę owocową, ciastko francuskie oraz pieczywo, dżem i masło. Serwowano także napoje gorące i zimne (w tym alkohole). Przy zbieraniu naczyń i potem dodatkowo jeszcze przed lądowaniem obsługa proponowała gorącą kawę i herbatę lub wodę.
Podsumowanie
Azebaijan Airlines oferują bardzo dobry produkt w klasie ekonomicznej nawet na krótkich trasach, który oceniam wyżej niż klasę biznes na trasach europejskich w Lufthansie (recenzję z takiego przelotu przeczytasz tutaj). Posiłki były bardzo złożone, porcje duże i smaczne. Pozytywnie oceniam także załogi kabinowe, chociaż sposób obsługi był w mocno wschodnim stylu, który przywołał u mnie skojarzenia z Aerofłotem (nieco obcesowo i wyniośle).
Oczywiście podróżowanie AZAL przy takim komforcie wiązał się z konkretną ceną. Była ona wyższa niż w konkurencyjnej wtedy UIA, mimo to w cenie dostawałem nadanie bagażu i bardzo dobry serwis pokładowy. Oczywiście, jeśli ktoś nie tego nie potrzebuje (akurat musiałem lecieć z bagażem) – polecam tańsze alternatywy. Zdecydowanie warto jednak polecić przelot po kraju. Cena jest przeważnie bardzo niska, a zaoszczędza się dużo czasu i zyskuje sporo wygody. Niestety podróżowanie drogami po Azerbejdżanie to wciąż duża przeprawa. O kolejach nawet nie wspomnę.
Jeśli zatem macie szansę na sprawdzenie usług Azerbaijan Airlines (najbliżej latają z Berlina i będą niebawem z Wiednia) – to szczerze polecam. Lot z nimi to trochę jak cofnięcie się do innej epoki, kiedy podróżowanie samolotem było prawdziwym luksusem!
Przeczytaj także:
- Baku cz. I. Zabytki Iczeri Szecher;
- Baku cz. II. Szklane domy;
- Bogactwa Gobustanu w Azerbejdżanie;
- W Perskim Skarbcu – tekst mojego autorstwa o Gandży w miesięczniku „Poznaj świat”;
- kalendarz moich lotów można zobaczyć tutaj.