Linie Edelweiss są siostrzaną spółką SWISS. Oferują wiele własnych połączeń (szczególnie czarterowych oraz regularnych do popularnych kierunków turystycznych), ale także latają dla głównej szwajcarskiej linii lub współdzielą z nią kody (tzw. code-share). Podczas mojej podróży z Majorki do Polski skorzystałem z ich usług w klasie biznesowej na trasie z Palma de Mallorca do Zurychu, a bilety na połączenie kupiłem na stronie Lufthansy.
Pod płatkami szarotki
Edelweiss Air (kod IATA: WK, ICAO: EDW) nie ma specjalnie skomplikowanej historii. Linia powstała 19 października 1995 r. w Szwajcarii jako własność jednego z najstarszych szwajcarskich biur podróży Kuoni Travel (działającego na rynku od 1906 r.). Od razu jej specjalnością były rejsy czarterowe. Początkowo operowała na jednym douglasie MD-83. W 1998 r. we flecie pojawiły się pierwsze airbusy A320. Rok później do służby wchodzą szerokokadłubowe airbusy A330-200, co pozwala przewoźnikowi realizować rejsy międzykontynentalne.
W listopadzie 2008 r. przewoźnik został sprzedany SWISS-owi. Transakcja była dość skomplikowana, bo narodowa szwajcarska linia nabyła przede wszystkim prawa operacyjne Edelweiss, a w zamian zobowiązała się do sprzedaży m.in. pakietów hotelowych przez swoją sieć dystrybucji. Co więcej, Edelweiss zachowało swoje numery rejsów i niektóre trasy, z których część została objęta code-sharem a inne umową interline. Przewoźnik utrzymał także własną identyfikację wizualną, której najbardziej wyrazistym elementem jest szarotka alpejska – nieoficjalnie uznanej za narodowy kwiat Szwajcarii.
Z chwilą zakupu przez SWISS, Edelweiss stało się częścią grupy Lufthansy. Miało to swoje reperkusje szczególnie w składzie parku maszyn przewoźnika. Wszelkie zmiany dotyczące floty polegały na transferze niektórych maszyn. W latach 2017-2018 do Edelweiss trafiły pierwsze airbusy A340-300 wcześniej użytkowane przez narodową szwajcarską linię. Wraz ze zmianą struktury ruchu i przekształceń koncernu w dobie postpandemicznej, wcześniej latające A330-200 zostały w 2021 r. przekazane do Eurowings Discover. Dzisiaj linia spod znaku szarotki ma 14 airbusów A320 i 5 A340-300. Przy czym średni wiek maszyn jest dość wysoki i wynosi blisko 20 lat.
Edelweiss dla SWISS czy odwrotnie?
Zakup biletów w ramach grupy Lufthansa możliwy jest ze strony niemal każdego przewoźnika z grupy (wyjątkiem jest tutaj Eurowings, ale sprawa jest bardziej skomplikowana i nie czas na jej wyjaśnianie). Na tym etapie (a także potem do samego wylotu) rezerwacja wyglądała tak, jakby pierwszy rejs (Palma de Mallorca – Zurych) realizowany był przez Edelweiss. Miał on własny numer (WR247) i do tego drugi kod SWISS-u (LX8247). Na Majorce podszedłem jednak do stanowisk odprawy wspólnego dla wszystkich linii z grupy. Kolejki były dość długie, ponieważ równocześnie odprawiane są rejsy do różnych hubów koncernu. Oczekiwanie nie ominęło także pasażerów klas premium.
Odprawy dokonałem wcześniej – przez aplikację SWISS-u. Niestety nie mogłem wybrać miejsca przy oknie, ale kiedy poprosiłem o takie na lotnisku podczas zdawania bagażu – bez problemu takowe mi przydzielono (1F). Podróżni w klasie biznes w każdej linii z grupy Lufthansy – mogą zabrać w podróż dwie sztuki bagażu rejestrowanego po 32 kg każda. Nadawałem jedną walizkę, która została skierowana od razu do portu docelowego jakim był Gdańsk, chociaż rezerwacja opiewała tylko do Warszawy a na odcinek krajowy miałem osobny bilet. W ramach Star Alliance często (chociaż nie zawsze) udaje się tak bagaż wysłać.
Po dopełnieniu formalności udałem się do kontroli bezpieczeństwa (przewidziana jest priorytetowa), a potem do poczekalni dla pasażerów klasy biznes. Na lotnisku w Palma de Mallorca dostępna jest Sala VIP „Formentor” (moduł D terminala). Oferuje ona przyzwoity serwis z wyborem dań ciepłych i zimnym, miejscami do pracy lub odpoczynku. W okresach wakacyjnych bywa jednak wybitnie zatłoczona.
Boarding rozpoczął się ok. 15 min. przed zaplanowaną godziną odlotu. Kiedy doszedłem do gate’u, okazało się że na końcu rękawa oczekuje nas samolot airbus A320 o znakach rejestracyjnych HB-IJJ. To blisko 30 letnia maszyna, która lata we flocie… SWISS. Był to zatem lot Edelweiss obsługiwany przez SWISS… Trochę to skomplikowane…
Skromnie, ale z klasą
Na pokład pasażerowie klasy biznes zostali zaproszeni w pierwszej kolejności. Jeśli ktoś nie chciał z tego skorzystać, mógł wejść do samolotu w dogodnym dla siebie momencie pomijając kolejkę.
Układ foteli w airbusie A320 SWISS był standardowy: 3+3. Jednak w przypadku sekcji biznesowej (w przypadku mojej podróży – 2 pierwsze rzędy oddzielone przesuwaną zasłonką od ekonomicznej) – środkowe miejsce pozostaje zawsze wolne. Ułożono tam butelki schłodzonej wody i chusteczki dezynfekcyjne.
Po zakończeniu pokładowania i zamknięciu drzwi, samolot krótko czekał jeszcze przy terminalu. Następnie wypchnięto go ze stanowiska postojowego, po czym ruszył w stronę progu pasa startowego. Ostatecznie start nastąpił ok. 30 min. po planowej godzinie odlotu ze względu na duże obciążenie majorkańskiego lotniska. W powietrzu nadrobiliśmy nieco opóźnienie.
Krótko po osiągnięciu wysokości przelotowej rozpoczął się serwis. Jako że wcześniej wybrałem opcję wegetariańską zaproponowano mi specjalnie przygotowany zimny posiłek. Składały się na niego garstka kuskusu z grillowaną cukinią i świeżymi warzywami, sery, sałatka z owoców sezonowych, pieczywo i masło. Wszystko było ładnie podane, niezłe w smaku. Prezentowało się jednakowoż bardzo, bardzo skromnie. Serwowano także bez limitu napoje alkoholowe i bezalkoholowe.
Po lunchu zaserwowano jeszcze napoje. Poprosiłem o kawę, którą podano z czekoladką SWISS, którą dostają wszyscy pasażerowie.
Podczas całego rejsu załoga była bardzo zaangażowana. Wielokrotnie, choć nie nachalnie, pytany byłem czy czegoś mi nie potrzeba. Mogłem także w każdej chwili poprosić np. o napój czy drobną przekąskę. Z chęcią jednak oddawałem się kontemplacji krajobrazu za oknem, który szczególnie piękny był podczas przelotu na Alpami.
Podsumowanie
Przelot Edelweiss, a w zasadzie SWISSem dla Edelweiss, oceniam pozytywnie. Jak na krótki – bo trwający ok. 1,5 godziny rejs między Majorką a Zurychem – serwis był przyzwoity, choć bardzo skromy. Jedzenie było smaczne, ładnie podane, mimo że było go bardzo mało. Sympatyczna i opiekuńcza była załoga, która z dużym zaangażowaniem oddawała się swojej pracy. Dzięki temu czułem się wystarczająco zaopiekowany.
Trzeba pamiętać, że w okresie wakacyjnym lotnisko w Palma de Mallorca jest bardzo zatłoczone i ruchliwe. Kolejki trafiają się do odprawy biznesowej i do dedykowanej pasażerom wyższych klas specjalnych ścieżeki do kontroli bezpieczeństwa. Także poczekalnia biznesowa w tym okresie pęka w szwach. Warto uzbroić się w związku z tym w cierpliwość.
Ogólnie podróż oceniam dobrze. Moje zastrzeżenia może budzić co najwyżej skromny – jak na klasę biznes – serwis. Mimo to, wypadł on i tak trochę lepiej niż nieapetycznie podane i mikroskopijne porcje w niemieckiej Lufthansie.
Przeczytaj także:
- recenzję z przelotu w klasie biznesowej Lufthansy znajdziesz tutaj;
- tutaj dostępny jest mój kalendarz lotów.