Wloczykij-Vagabond

Miejsca znane i nieznane

Magiczna przyroda Wysp Świętego Tomasza i Książęcej

Kiedy zjawiam się w nowym miejscu, najważniejszy jest dla mnie pierwszy haust powietrza. Praktycznie wszędzie pachnie ono inaczej. Nigdy nie wiem czego się tak naprawdę spodziewać, więc kiedy otworzą się drzwi samolotu chłonę nawet nie widoki – bo często ląduje się po zmroku – ale zapach. Tam powietrze było świeże i rześkie. Pachniało słodko, trochę morsko i trochę roślinnie. Przez cały dzień temperatura była niemal stała. I przyjemna: nie jest za gorąco.

Tak samo z wilgotnością: umiarkowana i znośna. Oddycha się lekko i przyjemnie. Powietrze miało konsystencję lekkich i puszystych piór. Miło się w nie zanurzyć. Zapach zmieniał się po zenitalnym deszczu. Pojawiała się przyjemna woń ziemi i próchna. Ta perfuma była nieco cięższa, ale ciągle miła. Miała posmak brązu i ciemnej, dojrzałej zieleni.

Nad głowami – ptaki. I najlepiej chciałbym żeby wszyscy wokół mnie milczeli – bo wolę słuchać treli, trzepotu skrzydeł, szemrania liści, w których ptactwo wyprawia dzikie harce. Deszczu zbliżał się do nas stopniowo. Przewodnik ostrzegł, że trzeba szybko się schować, bo zaraz będziemy cali mokrzy. I potem jechaliśmy w strugach lejących się z nieba, zanurzeni w komfortowych warunkach suchego samochodu. Ale nie rozmawialiśmy. Słuchaliśmy monotonnego szumu spadającej z nieba wody.

Na styku lądu i wody

Wyspy Świętego Tomasza i Książęca słyną z pięknych plaż. Są one bardzo różne: z białym i drobnym piaskiem, z piaskiem czarnym, kamieniste… Wiele z nich otula tropikalny las, z fotogenicznymi palmami, które pochylają się nad lustro wody. W palmach tych gromadnie mieszkają nietoperze, które za dnia – a więc w porze swojego snu – strasznie hałasują. Na żer wylatują wieczorem, wracają – rano.

Na plażach toczy się sekretne życie krabów. Krabów kolorowych, które chowają się w swoich dziuplach ilekroć pojawi się jakiś intruz. Ale tylko chwilę postać w bezruchu, a wyglądają ze swoich kryjówek badawczo.

Najmniejsze skorupiaki całymi gromadami biegają tyłem po piasku uciekając przed morskimi falami lub gdy tylko zauważą człowieka. Wygląda to niesamowicie: często bowiem nie odróżniają się od podłoża i kiedy postawi się nogę na piasku nagle zaczyna się wielkie poruszenie, popłoch. Znów: wystarczy chwilę spędzić w bezruchu, a te ciekawskie zwierzęta zaczynają podchodzić badawczo i stopniowo zmniejszać dystans, ale nigdy nie odważą się zbliżyć wystarczająco aby je np. złapać. Z resztą, każdy najmniejszy gest zawsze prowokuje je do ucieczki.

Plaże to także miejsce, gdzie żółwie składają jaja. W kilku miejscach ustanowiono ich sanktuaria. Jedno z nich znajduje się w miejscowości Morro Peixe. Przygotowano tam niewielką wystawę. Poza sezonem lęgowym na niewielkiej białej plaży odpoczywają ludzie, stoją „zaparkowane” drewniane łódki. W niektórych można znaleźć świeże połowy.

Ocean karmi ludzi. Oprócz ryb, łowi się także ośmiornice. Bardzo popularnym sposobem ich przyrządzania jest na Wyspach grillowanie. Podaje się je wtedy z frytkami z owoców chlebowca, ryżem lub specjalną potrawką z fasoli.

Wodospady

Woda jest żywiołem, który włada São Tomé. W roku są oczywiście okresy bardziej suche, ale geografia jest tam nieubłagana. Położenie niemal na równiku przynosi efekty w zenitalnym deszczu, który pada mniej lub bardziej intensywnie prawie każdego dnia. Oczywiście, nie jest to reguła, ale w trakcie mojego październikowego, ponad tygodniowego pobytu nie padało tylko dwa dni. W pozostałe – przynajmniej raz w ciągu dnia pojawiała się ulewa.

Ziemia, mimo ogromu porastającej jej zieleni, nie jest gąbką. Nadmiar deszczówki znajduje zatem jakieś ujście. Dlatego sieć rzeczna jest bardzo bogata. A tu i ówdzie powstają magiczne wodospady. Wśród nich – jeden z najbardziej znanych i malowniczych – Wodospad Św. Mikołaja (Cascata São Nicolau). Położony w centralnej części Wyspy Św. Tomasza. Woda spadająca z góry nie pędzi ze szczególną prędkością ani siłą. Tworzy jednak piękne jezioro, które otoczone jest soczystą zieloną.

Mniej spektakularny, ale także malowniczy jest z kolei wodospad Bombaim. To opodal niego znajdują się stare zabudowania plantacji noszącej tą samą nazwę.

Kiedy deszcz pada mocniej tworzy się wiele tymczasowych wodospadów, które spadają ze skał wprost do oceanu albo na drogi. Jeden z piękniejszych podczas mojego pobytu utworzył się w pobliżu słynnego tunelu Św. Katarzyny. Nawet mój przewodnik nie mógł się nim nacieszyć.

Sam tunel Św. Katarzyny swoją nazwę wziął od wioski, do której prowadzi. Tam też kończy się droga i dalej zaczyna przepastna dżungla. Obiekt ten pojawia się wielokrotnie na różnych zdjęcia z Wysp Św. Tomasza i Książęcej. Trzeba przyznać, że otoczenie jest bardzo fotogeniczne nawet w ulewnym deszczu.

Niezwykłe rośliny i gdzie je znaleźć?

Lokalny przewodnik, który obwoził mnie i parę poznanych Portugalczyków po centralnej części wyspy starał się pokazać piękno lokalnej przyrody. Zaczęliśmy naszą przygodę od skosztowania trzciny cukrowej – jednej z najważniejszych roślin, która uprawiana była tutaj przez pierwszych osadników i importowana do Starego Świata.

Można z trzciny cukrowej pędzi się także bimber. Na Wyspach jest kilka legalnie działających gorzelni, które odwiedza się także w ramach niektórych wycieczek. Nie jest to jednak szczególnie przyjemne doświadczenie, zwłaszcza dla osób wrażliwych na zapachy. Smród jest bowiem trudny do zniesienia.

Przewodnik pokazał nam także inne ciekawostki. Jedną z nich był pieprz, który tutaj często rośnie dziko, przy drogach, w parowach. Jego kwiaty są różowe i pachną słodko. Owoce mają z kolei, które znamy ze słoiczków z tą przyprawą: od zielonego przez czerwony do czarnego.

Wyjątkową rośliną, którą można spotkać w Polsce, ale jako doniczkową na domowych parapetach, jest mimoza. Tutaj rośnie ona dziko, ale żeby znaleźć trzeba trochę poszukać w dżunglowym poszyciu. Ma ona drobne listeczki umieszczone symetrycznie wzdłuż długiej łodyżki. Jeśli ich dotknąć – natychmiast się zwiną. To jedna z niewielu roślin świata, która tak gwałtownych ruchem reaguje na jakikolwiek dotyk. Potrzeba kilkunastu dobrych minut, żeby listeczki wróciły do pierwotnej pozycji.

Jednym z bardziej niezwykłych kwiatów jest porcelanowa róża. To zwyczajowa nazwa Phoemerii magifici (Etlingery), należącej do rodziny imbirowatych. Ma kwiaty o grubych, mięsistych i lśniących płatkach. Wygląda jakby wykonano ją rzeczywiście z porcelany lub pomalowano woskiem. Wyrasta wprost z ziemi na grubej łodydze. Jest bardzo rozpowszechniona w kilku odmianach w klimacie tropikalnym. Na São Tomé rośnie dziko, ale także uprawiana jest jako kwiat cięty i eksportowana.

W kilku miejscach (szczególnie w północnej części Wyspy Św. Tomasza), a dokładnie w pobliżu Lagoa Azul, spotkać można majestatyczne baobaby. Mają one grube pnie, które w sposób bardzo charakterystyczny zwężają się ku górze. Korona jest jednak bujna i zielona.

Wyspy Św. Tomasza i Książęca słyną przede wszystkim z kakao. Przywieziono je tutaj z Ameryki Południowej na początku XIX w. O tym, jak się je obrabia pisałem we wcześniejszym tekście. Teraz kilka słów poświęcę na temat samych upraw. Krzew wydający te owoce uprawia się bardzo trudno. Wymaga on odpowiedniej gleby, temperatury i wilgotności. Na Sao Tome nauczono się jednak perfekcyjnie planować życie tych roślin. W ciągu ok. 20 lat, roślina wydaje ok. 200-300 owoców. Są one wyjątkowo duże zważywszy na maleńkie i niepozorne kwiaty.

Kakaowce sadzi się przede wszystkim w cieniu kwitnących na czerwono drzew Erythrina poeppigiana. Mają one charakterystyczne rozłożyste korony i pomagają zatrzymywać wilgoć w podłożu. Dzięki temu w upalnych okresach niższe krzaki chronione są przed nadmiernym słońcem i mają zapewnioną niezbędna ilość wody. Krzewy sadzi się niesymetrycznie, żeby mogły dowolnie i niemal dziko wzrastać. Nie lubią one poza tym zbyt dużej bliskości innych krzewów swojego gatunku. Dojrzały owoc ma kolor żółto-pomarańczowy. Wcześniej przechodzi jednak od zielonego przez fioletowy.

Na Wyspach uprawia się także wiele egzotycznych owoców. Są oczywiście: ananasy, marakuje, mango, mangostany i banany. Można znaleźć także inne ciekawostki, które używa się w lokalnej kuchni.

Warto poprosić aby ktoś pokazał plantacje wanilii. To absolutnie niezwykła roślina, o której wie się w Polsce tyle, że jej laski o brązowym lub czarnym kolorze można rozciąć i uzyskać aromatyczną zawartość. W rzeczywistości są to pnące storczyki o pięknych, żółto-zielonych kwiatach. To owoce o podłużnym, łodygowatym kształcie kryją cenną zawartość. Są bardzo delikatne i niezbyt łatwe w uprawie. Lubią stanowiska zacienione i wilgotne.

W kulturze saotomańskiej jednym z najważniejszych drzew jest chlebowiec. Rośnie on bardzo wysoki, ma bujną i zieloną koronę. Rodzi wielkie owoce, które przypominać mogą bochenki chleba, chociaż często są znacznie większe. Pokryte grubą, kolczastą skórą. Po rozcięciu odsłaniają się mniejsze nasiona, które wyłuskuje się i uzyskuje z nich bardzo pożywne jedzenie. Można je suszyć, smażyć czy piec. Dzięki owocom, które drzewa te rodzą obficie przez cały rok, na Wyspach nie ma głodu.

Cywilizacja, choć niespiesznie, wkracza do tego niezwykłego wyspiarskiego kraju. Jej objawem jest kilka plantacji palmy olejowej. Jedna z największych porasta zbocza Obô National Park na południowym-zachodzie Wyspy Św. Tomasza. Na szczęście miejscowi niezbyt entuzjastycznie odnoszą się do uprawy tej rośliny i raczej starają się chronić przed nią. Podobno planów na powstawanie kolejnych nie ma. I całe szczęście, bowiem oznacza to duże straty dla lokalnego, autentycznego ale bardzo kruchego ekosystemu ekosystemu.

Przeczytaj także:

Please follow and like us:

Next Post

Previous Post

Leave a Reply

© 2024 Wloczykij-Vagabond

Theme by Anders Norén