„Złote, a skromne” – jak mówi popularny cytat z filmu Smażowskiego. Lotnisko w Radomiu to chyba jedna z najbardziej kontrowersyjnych, memotwórczych i upolitycznionych inwestycji w naszym kraju w ostatnich latach. Dzisiaj lata tam regularnie tylko LOT – obecność narodowego przewoźnika w takim kontekście nawet nie dziwi. Dla mnie z kolei była dodatkowym argumentem, żeby zaliczyć kolejne polskie lotnisko. Drugim była cena: za bilet do Radomia zapłaciłem 350 zł, w drugą stronę, było znacznie drożej – blisko 1000 zł, dlatego zdecydowałem się podróż nieco rozdzielić.
Lotnisko-mem
Lotnisko w Radomiu już dawno stało się memem. W sumie trudno się dziwić. Pewnie narażę się fanbojom tego portu, ale cóż… O osobliwości i nonsensowności tej inwestycji napisano już wiele, że powielanie tych samych twierdzeń nie ma sensu. Dlatego skupię się nieco na krótkiej relacji dotyczącej historii, która posłuży sama za komentarz.
Co ciekawe, pierwsze lądowisko w obecnej lokalizacji powstało już w latach ’20 XX w. na potrzeby wojska. Taki stan utrzymywał się aż do początku XXI, kiedy to w 2003 r. o utworzenie portu cywilnego zaczęli zabiegać społecznicy. Po trzech latach, Ministerstwo Obrony Narodowej – główny zarządca terenu – wydzielił ok. 3 ha działki pod tego typu działalność. W kolejnych latach uzyskana została pozytywna opinia ULC, następnie w 2014 r. nastąpił montaż terminalu przeniesionego z Łodzi. W kolejnym roku rozpoczynają się operacje pasażerskie. Dwukrotnie pojawia się CSA Czech Airlines (Praga – najpierw bezpośrednio, potem z międzylądowaniem w Ostrawie) oraz airBaltic (Ryga). W każdym przypadku operacje nie trwały długo.
Większym przewoźnikiem, który zagościł na dłużej (w wyniku przedłużanych umów) był polski prywatny przewoźnik – Sprint Air. W różnych konfiguracjach i okresach dostępne były loty krajowe (do Gdańska i Wrocławia) oraz międzynarodowe (do Pragi, Lwowa i Berlina). Operacje przewoźnik wykonywał od 18 kwietnia 2016 r. do 29 października 2017 r. Po zakończeniu współpracy z linią, która w Radomiu miesięcznie obsługiwała średnio tysiąc osób, w roku 2018 r. spółka lotniskowa ogłosiła upadłość i sprzedaż majątku do Polskich Portów Lotniczych za 13 mln zł. Wkrótce nowy właściciel ustanawił Radom jako lotnisko zapasowe dla warszawskiego Okęcia (!) i opracował plan przebudowy, który miałby na celu przejęcie z głównego stołecznego portu linii tanich i czarterowych.
Wielka inwestycja rozpoczęła się 1 stycznia 2019. Oficjalne otwarcie lotniska w Radomiu, jako Portu Lotniczego Warszawa-Radom im. Bohaterów Radomskiego Czerwca 1976 roku, nastąpiło 28 marca 2023 r. Koszty sięgnęły 800 mln PLN (przy zakładanych 425 mln). Przepustowość terminala wynosi 3 mln pasażerów rocznie. Pas startowy ma 2500 m i przystosowany jest do przyjmowania samolotów kodu C (jak np. boeing 737 czy airbus A320), ale w planach jest (było?) także umożliwienie obsługi większych maszyn szerokokadłubowych – np. Dreamlinerów, boeingów 777 czy airbusów A330 (kod E).
Póki co, z Radomia lata regularnie tylko LOT (na trasach do Paryża CDG, Rzymu-Fiumicino, Tirany, Warny i na Prewezę, przy czym tylko dwa pierwsze miasta utrzymają się także na zimę 2023/24). Do tego dochodzą połączenia czarterowe, których pierwotnie miało być dużo więcej, a ostała się zaledwie garstka. Niedawno ogłoszono, że od października br. będzie oferowana czarterowa trasa do Sharm-el-Sheikh. Loty wykonywać ma linia Skyline Express z pomocą boeinga 757. Czy tak rzeczywiście będzie – czas pokaże.
Rzym-Fiumicino: początek podróży
Lotnisko Rzym-Fiumicino jest bardzo dobrze skomunikowane z centrum miasta. Przybyłem tutaj ok. 90 min. przed odlotem. Wprawdzie odprawiłem się dzień wcześniej on-line, ale miałem jakiś problem z pobraniem karty pokładowej. Check-in musiałem bowiem zrobić przez stronę lotniska, dokąd zostałem przekierowany z aplikacji LOT-u. To pewne utrudnienie, tym bardziej, że dopiero później okazało się, że karty weszły do folderu SPAM, a jakoś nawet nie pomyślałem żeby tam zajrzeć, bo komunikaty były niejednoznaczne.
Procedura na lotnisku przebiegła sprawnie. Za dość znaczący można uznać fakt, że stanowiska, przy których obsługiwane są rejsu LOT-u znajdują się na samym końcu w towarzystwie Vuelinga i Volotei.
Odlot z kolei odbywał się z wygodnie położonego gate’u A61 w Terminalu 1. Co ważne, także security check prowadzony był bardzo sprawnie. Wszystko dzięki wprowadzonym ułatwieniom dla pasażerów: nie trzeba z bagaży wyciągać laptopów ani płynów.
Nieco gorzej wyglądał już sam boarding. Rozpoczął się przede wszystkim z opóźnieniem. Obsługa miała problem z ustawieniem poprawnych informacji kierunkowych (najpierw wyświetlał się Warszawa-Radom, potem nagle Bruksela-Zaventem i dopiero po kwadransie udało się przywrócić właściwe lotnisko docelowe). To wywołało zamęt wśród wielu pasażerów konsternację i zdenerwowanie: wielu zapewne nieczęsto podróżuje samolotem i było to dla nich stresujące. Na szczęście obsługa szybko uspokajała zaniepokojone osoby.
Kiedy wreszcie zaczęto nas wpuszczać na pokład (wchodziliśmy przez rękaw), było zaledwie chwilę do planowanej godzinie odlotu. Pokładowanie strasznie się wlekło, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że wylecimy spóźnieni. Pytanie pozostawało otwarte: jak długo. Było to dla mnie o tym ważne, że chciałem się jeszcze dostać na Lotnisko Chopina w Warszawie, gdzie wsiadałem w ostatni samolot do Gdańska. Ostatecznie wystartowaliśmy z blisko 40-min. opóźnieniem.
Przelot MAX-em LOT-u
Do obsługi tras z Radomia lot desygnował swoje największe wąskokadłubowe odrzutowce. Z analizy danych na flighradar24.com wynika, że na trasie latają ostatnio (stan na lipiec 2023) na zmianę boeingi 737 MAX 8 i 737-800. Akurat w dniu mojego lotu trasę obsługiwał MAX o znakach rejestracyjnych SP-LVB. To maszyna niespełna 6-letnia.
Podczas odprawy przypisano mi miejsce 8F. Fotel był w miarę wygodny. Mimo że rzędy siedzeń ustawione są dość ciasno, miejsca na nogi dla mnie wystarczyło (chociaż dla osób wyższych może być już ciężej).
Podczas trwającej ok. 1 godz. i 45 min. podróży przewidziany był bogaty serwis. LOT – na tle większości europejskich przewoźników – zdecydowanie się tym wyróżnia. Podczas, gdy inni tną co się da (polecam tekst o tym, jak Lufthansa oszczędza na czekoladkach i wodzie), nasza narodowa linia oferuje drożdżówkę (na słodko lub słono) oraz kawę, herbatę i wodę.
Potem, w ramach drugiego, małego poczęstunku – rozdawane są także orzeszki i wafelki Grześki. To bardzo, bardzo dużo! Dodatkowo – jako pozostałość z czasu pandemii – nim rozpocznie się serwowanie przekąsek – obsługa rozdaje chusteczki odkażąjące.
W trakcie lotu dostępny był darmowy system rozrywki pokładowej. Trzeba było mieć własne urządzenie i poprzez pokładowe WiFi się do niego zalogować. Ze względu na inne potrzeby – nie zdecydowałem się na skorzystanie z tego udogodnienia. Wielu współpasażerów wykorzystywało jednak możliwość obejrzenia seriali lub grania czy układania pasjansa.
Przylot do Radomia i dojazd do miasta
Mimo opóźnienia na wylocie z Rzymu sięgającego ok. 40 min., do Radomia przylecieliśmy jedynie 10 min. po czasie. Ponieważ lotnisko nie ma rękawów, opuszczanie pokładu odbywało się bardzo sprawnie. Możliwe było bowiem zarówno przez przednie jak i tyle drzwi samolotu. Do terminala przechodziliśmy po płycie.
Aby dojść do hali odbioru bagażu, trzeba było przejść przez całą poczekalnię. Miałem trochę czasu żeby obejrzeć jak wygląda najnowsza zabawka naszych obecnych władz. Cóż: imponująco. Sklepy, kawiarnie, restauracje… Czytelny i ładny design wszystkich informacji graficznych robi dobre wrażenie. Wciąż jednak brzmiało mi w głowie pytanie: po co? Nawet po przybyciu prawie pełnego boeinga 737, z pasażerami oczekującymi na kolejny rejs (do Paryża), lotnisko było puste.
Ponieważ zdecydowałem się nie nadawać bagażu, nie musiałem na niego czekać. Od razu udałem się zatem do części ogólnodostępnej. Tam też trochę poobserwowałem, ale dość szybko musiałem zebrać się na dworzec aby zdążyć na pociąg.
Mimo informacji na stronie portu w Radomiu, nie dostałem także maila od przewoźnika, że mogę zarezerwować przejazd na Lotnisko Chopina shuttle-busem. Miałem nadzieję, że chociaż już po przylocie jakiś będzie oczekiwał i sprawnie dojadę na stołeczne lotnisko. Niestety – żaden autokar nie czekał.
W takiej sytuacji pozostawała taksówka lub autobus miejski. Wybrałem opcję pierwszą (w obliczu kurczącego się czasu), chociaż wezwałem Ubera. Okazało się, że pojazd czeka przed samym terminalem. Na główną stację w mieście dojechałem w nieco ponad 10 min. Za przejazd zapłaciłem ok. 15 zł. Kierowca powiedział mi, że w sumie to ma włączonych kilka aplikacji, mimo że należy do akredytowanej przez lotnisko korporacji. Jednak aplikacja, którą mają się przewoźnicy posługiwać (np. w celu ustalenia kolejki pojazdów) – nie działa.
Do miasta można się też dostać autobusem komunikacji publicznej. Jeden nawet stał przy lotnisku, ale obawiałem się o czas przejazdu. Co gorsze, radomskie MPK nie udostępnia swoich rozkładów w mapach Google, przez co niemożliwe jest sprawdzenie rozkładu, możliwych przesiadek itp.
Komentarz (bez złośliwości)
No dobrze, obiecałem sobie komentarz. Chociaż skończy się pewnie hejtem. Ale trudno. Postaram się unikać polityki, a sprawę przedstawić rzeczowo. Czy lotnisko w Radomiu w takim wymiarze jest potrzebne? Patrząc na Łódź czy Lublin – tam terminale są dużo mniejsze, a ośrodki miejskie znacznie większe, a wszystkie te porty dzieli od Warszawy zbliżona odległość (Radom – 104 km, Łódź – 142, Lublin – 188).
Obecność LOT-u jest polityczna i nie ma się co tutaj nawet spierać. Bardzo dobry artykuł ukazał się w portalu Pasazer.com, gdzie wprost wykazano jak przewoźnik kanibalizuje swoje połączenia do Paryża. Teraz dojdzie do tego Rzym, bo żeby ułatwić obsługę Radomia, linia zdecydowała się przywrócić połączenie z Lotniska Chopina do Rzymu od października. Przy czym trzy razy w tygodniu połącznie będzie wykonywane w tzw. formule W, czyli: Warszawa – Rzym – Radom – Rzym – Warszawa (wtorki, czwartki i soboty), w pozostałe dni – trasa będzie wykonywana bezpośrednio (Lotnisko Chopina – Fiumicino). Co ważne, już na tym etapie sprzedaży – na pierwszy tydzień listopada – ceny na rejsy w obie strony do Radomia są wyraźnie niższe niż do Warszawy (różnica to ok. 130 zł). A to jeszcze nie wszystko, bo LOT mocno musi wchodzić w konkurencję z Ryanairem (Ciampino, z Modlina) i Wizz Airem (Fiumicino, z Warszawy).
Dla LOT-u połączenia do Radomia, to także skomplikowane logistycznie przedsięwzięcie. W porcie tym przewoźnik nie ma zaplecza. Wszystko musi być dowożone z Warszawy. Odległość niby nieduża, ale zawsze to dodatkowe koszty i czas: przywieźć/odwieźć załogi (trzeba dodatkowego czasu pracy i dodatkowych ludzi), posiłki, części w przypadku uszkodzenia…
Prócz tego, obsługa połączeń w formule W ciągnie za sobą masę problemów. Zwłaszcza w tym sezonie LOT poszedł nieźle w ryzyko. Z analiz Rynku Lotniczego, wynika, że cała siatka radomska obsługiwana jest w zwielokrotniej formie. Czyli samolot leci z Warszawy do Paryża, potem do Radomia, gdzie nocuje. Następnego dnia wykonuje dwie pełne rotacje z Radomia (tam i z powrotem), po czym leci do Paryża, gdzie znów nocuje i kolejnego dnia wraca na lotnisko bazowe – do Warszawy. Jeśli coś stanie się „po drodze” (opóźnienie, usterka, cokolwiek) – sypie się cała siatka. Sypią się też odszkodowania dla pasażerów.
I ostatnia sprawa. Latem, połączenie do Rzymu jest mocno turystyczne, choć nie tak bardzo jak inne z siatki radomskiej, które są już wybitnie sezonowe. Paryż wydaje się być trochę z przymusu, a trochę samograjem, na którego zawsze znajdą się chętni, zwłaszcza w przypadku niskich cen. Podczas swojej podróży zauważyłem, że ważnym elementem mozaiki pasażerów trasy rzymskiej byli pielgrzymi. O ile na takich podróżnych można liczyć w sezonie, tak już poza nim – będzie trudniej. Poza tym to rodzaj pasażerów bardzo wrażliwych cenowo i „jednego wyjazdu”. O tym, jak na połączeniu do Rzymu można się przejechać mimo fantastycznych prognoz świadczą wpadki lotnisk w Bydgoszczy (Mistral Air) i Lublina (Carpatair).
Cóż… Co będzie się dalej działo z lotniskiem w Radomiu – tego nikt nie wie. Pytanie jest z gatunku tych bez odpowiedzi: co zrobić z wybudowaną za setki milionów infrastrukturą, która przynosi kolejne koszty związane z infrastrukturą?
Przeczytaj także:
- Jak dojechać do… lotniska w Radomiu;
- Dreamlinerem z Gdańska do Poznania;
- mój kalendarz lotów dostępny jest tutaj;
- aby zarezerwować podróż LOT-em, skorzystaj z tego linku.