Waimangu Volcanic Valley to unikatowa dolina, która powstała w wyniku potężnej erupcji wulkanu Tarawera w 1886 r. Od czasu jej utworzenia człowiek w ogóle nie ingerował w lokalną przyrodę. Ta bardzo szybko zaanektowała nowy teren, tworząc unikatowy ekosystem zwany lasem rodzimym. Miejsce to jest tak ciekawe, że zasługuje na dłuższy przystanek i pogłębioną, refleksyjną wizytę.
Wokół Krateru Południowego
O wielkiej erupcji wulkanu Tarawera, która miała miejsce 10 czerwca 1886 r. pisałem przy okazji innego tekstu o atrakcjach Rotorua. Ten sam kataklizm doprowadził do powstania Waimangu Valley. Funkcjonuje tutaj skomplikowany system hydrotermalny, który ciągle się zmienia. Dla przykładu między 1900 a 1904 aktywny był tutaj gejzer, po którym dzisiaj nie ma już niemal żadnego śladu. Od tego, jakiego koloru wodę toczył, cała dolina wzięła swoją nazwę. Waimangu oznacza czarny.
Rozpoczynając trekking po dolinie (idzie się tylko wyznaczonym szlakiem) najpierw trafia się nad Krater Południowy. Wypełnia je jezioro zwane Szmaragdowym. Woda w nim jest zimna i niezbyt głęboka – osiąga maksymalnie 2 metry. Ciekawostką jest to, że akwen co jakiś czas zmienia kolor. Wynika to od aktywności zamieszkujących je bakterii i alg. Brzegi porastają mchy i rodzima paproć z rodziny Azolla.
W dolinie jest cała masa pozostałości po erupcji góry. Są to rozmaite tarasy i ciekawe skalne ukształtowania. Idąc ścieżką mija się przepiękne formacje roślinne: to wysokie i rozłożyste paprocie, porośnięte porostami pnie drzew i krzewów. Spomiędzy zieloności w wielu miejsca dobywa się para i inne wapory. Wygląda to niezwykle i tajemniczo.
Krater Echo
Szlak prowadzi do krateru Echo i wypełniające go jeziora Frying Pan. Woda w nim jest kwaśna (pH 3,5), silnie nagrzana (do 55oC), a zasila je największe na świecie gorące źródło. Przy okazji zbiornik jest bardzo głęboki (do 20 m). To właśnie w pobliżu tego akwenu znajdował się gejzer Waimangu.
Obszar ten jest wciąż bardzo aktywny. Ostatnia erupcja w tej okolicy wystąpiła w 1973 r. Absolutnie niesamowita jest aura tego miejsca. W chłodniejsze dni, para wyraźnie unosi się i z wiatrem otacza wszystko wokoło niezwykłą poduszką mgły. Wśród niesamowitych drzewiastych paproci unoszące się wapory tworzą niezwykłe widoki.
O ciągłej aktywności obszaru krateru Echo świadczą też niezwykłe, parujące Skały Katedralne oraz Kryształowy Mur. Ten drugi to ciepłe zbocze, które tworzą kryształy czystej siarki i jej soli, włączając w to ałun wykorzystywanego od wieków w medycynie i kosmetyce.
Ścieżka prowadzi dalej wzdłuż parującego strumienia, w którym płynie woda o temperaturze sięgającej 50oC. Tworzą się w nim niezwykłe formacje, których barwność i kształty są absolutnie zaskakujące. To efekt zarówno wytracania się różnych związków chemicznych jak i aktywności niezwykłych organizmów zwanych ekstremofilami, które uwielbiają wysokie temperatury lub określone pH (często skrajnie niskie lub wysokie). Do tej grupy należą m.in. termofilne algi, sinice oraz bakterie syntetyzujące Chloroflexus aurantiacus.
Szlakiem Hasztarda
Ostatnim, najmniejszym, ale i najgłębszym (30 m) kraterem na terenie doliny, które wypełnia woda jest krater Inferno. Jezioro, które tutaj powstało ma bladoniebieski kolor i jest silnie kwaśne (pH 2,2). Za nim znajduje się kilka fumaroli (czyli otworów, przez które wydobywają się gazy). Co ciekawe, poprzez skomplikowany system połączeń podziemnych Krater Inferno łączy się kanałami z jeziorem Frying Pan.
W tym miejscu, od głównego szlaku wiodącego wzdłuż drogi, oddziela się interesujący szlak pieszy, który dostępny jest dla piechurów zaledwie od 2005 r. Wiedzie po 50 stopnia na szczyt góry Haszard. Została ona nazwana na cześć nauczyciela Charlesa Haszarda i jego rodziny, którzy zginęli podczas erupcji Mount Tarawera. Wspinając się ścieżką przez pewien czas można podziwiać widok na krater Inferno.
W końcu dróżka wijąc się weszła w gęsty las. Pierwszym suchym kraterem jest Raupo Pond, o głębokości 56 m.
Po drugiej stronie obserwować można dwa inne suche kratery, które dzisiaj porasta bogata roślinność. Są to: Fairy oraz Black. Oba charakteryzują się spektakularnymi urwiskami zastygłej lawy. Co ciekawe, drugi rozdziela się na dwie części. Po lewej stronie widoczne są czerwone i różowe odbarwienia zboczy.
Do jeziora Rotomahana
Po powrocie na główny szlak podąża się ciągle wzdłuż strumienia Waimangu. Mija się wiele ciekawych minigejzerów, parujących otworów, z których biją źródła i liczne gorące kaskady. Oko przykuwają niebywałe kolory dna: od śnieżnobiałych po intensywnie zielone i seledynowe. W wielu miejsca tworzą się osady tzw. gliny kaolinowej. Jest to substancja składająca się z minerału krzemowego zwanego kaolinitem, z domieszką kwarcu i miki. Często używa się jej w kosmetyce.
Zwieńczeniem zwiedzania doliny Waimangu jest dojście nad jezioro Rotomahana. Na końcu ścieżki znajduje się przystań statku, którym można (jeśli wykupi się odpowiedni bilet) je opłynąć. Nawet jeśli się na to nie zdecydujemy, warto rozejrzeć się po okolicy: rozciąga się stąd przepiękny widok.
Warto przejść na mały cypel, gdzie można obserwować rozmaite ptaki. Co ciekawe, cała przyroda w tej okolicy to – jak już wspominałem – las rodzimy. Co to oznacza? Otóż od momentu wybuchu, który doprowadził do całkowitej degradacji biosfery, bardzo szybko natura zaczęła odzyskiwać swoje siedliska. Od lat ’90 XIX w. szybko zaczęły pojawiać się rozmaite gatunki roślin, powoli zaczęły wracać też zwierzęta.
Łącznie jest tutaj 50 gatunków drzew i krzewów, tyleż samo paproci. W 2000 r. wprowadzono specjalny program ochrony przed gatunkami inwazyjnymi (przede wszystkim oposami, szczurami i myszami).
Początki turystki w Waimangu Volcanic Valley sięgają pierwszej dekady dwudziestego stulecia. Najpierw celem był gejzer Waimangu, który wybuchał na wysokość nawet 46 m. Obserwacje były niebezpieczne, bowiem erupcje były bardzo nieobliczalne, do tego stopnia, że w 1903 r. zginęło tutaj czworo turystów. Dzisiaj obszar jest względnie spokojny. Stanowi ważny punkt obserwacji geologów, wulkanologów, botaników i ekologów. Warto jednak odwiedzić to miejsce nawet nie będąc naukowcem. Jest bowiem absolutnie fascynujące i piękne. I – o ile nie lubię tego typu stwierdzeń – to absolutne „must see” na Wyspie Północnej.
Przeczytaj także:
- zestaw praktycznych wskazówek dotyczących m.in. zwiedzania Waimangu Volcanic Valley dostępny jest w tym wpisie;
- jeśli szukasz noclegu w okolicy Waimangu Volcanic Valley, to polecam VR Rotorua Lake Resort.
2 Pingbacks