Southwest to największa tania linia na świecie. Jednak od typowych – a zwłaszcza europejskich – low costów różni ją niemal wszystko. Co ciekawe, przewoźnik ten ma niezwykłą historię. Od czasu startu pierwszego samolotu z trzykolorowym serduszkiem w 1971 roku, w wyniku wypadków zginęła tylko jedna osoba, a linia od 1973 r. tylko raz odnotowała stratę. Było to w roku 2020 r., po wybuchu pandemii. Ja podróżowałem Southwestem już kilkakrotnie i zawsze byłem oczarowany i niezwykle zadowolony z poziomu usług. Tym razem opowiem jak wyglądają loty wewnątrz archipelagu Hawajów (z Honolulu do Hilo i z powrotem).
Krótko o najwcześniejszej historii
Linię w roku 1967 założyło dwóch biznesmenów: Herb Kelleher i Rollin King. Początkowo działali pod nazwą Air Southwest, a główną bazą stał się port lotniczy Dallas Love Field. Stamtąd też 18 czerwca 1971 r. wystartowały pierwsze loty, początkowo w obrębie stanu Teksas: do Houston i San Antonio. Problemem jednak okazało się jednak funkcjonowanie lotniska – głównej bazy przewoźnika. Było ono bowiem kością niezgody między miastami tworzącymi aglomerację (Dallas i Fort Worth). W efekcie na poziomie federalnym ustanowiono szereg praw, które potem stawały się wielokrotnie kanwą różnego rodzaju nacisków, kłótni i sporów. Co więcej, część zaszłości jest nieuregulowanych do dzisiaj!
Pomysł i model biznesowy założyciele skopiowali od innego przewoźnika o podobnej nazwie – Pacific Southwest Airlines, który istniał w latach 1949-1988. Początkowo Southwest operowały czterema samolotami, ale w wyniku strat w dwóch kolejnych latach 1971 i 1972, zdecydował się sprzedać jedne odrzutowiec do Frontier Airlines (którego potem o mały włos nie nabyły). Mimo to, po sprzedaży maszyny założony rozkład lotów realizowany był przy mniejszej flocie. Tak narodziła się idea 10-minutes turn-around, która w low-costach obowiązuje do dzisiaj (przeważnie to jednak ok. 20-25 min.).
Już w tym czasie pierwszej dekady działalności postawiono także na inne niestandardowe rozwiązania. W założeniu linia miała kusić także przyciągającymi wzrok członkiniami (tak, tak – to miały być tylko dziewczyny) personelu pokładowego. Pierwsze rekrutacje prowadzili ci sami, którzy szukali hostess dla magazynu „Playboy”.
Southwest stał się także pośrednio sprawcą deregulacji działalności linii lotniczych, do którego dochodzi w USA w 1978 r. I już chwilę później przewoźnik ogłosił pierwsze loty międzystanowe z Teksasu.
Pierwszy użytkownik i oryginalny model działalności
W roku 1984 r. Southwest stał się pierwszym klientem programu Boeinga. Chodziło o wdrożenie do operacji pasażerskich modelu 737-300. Takowy udał się w pierwszą podróż z pasażerami 30 listopada 1984 r. Zyskał piaskowe malowanie, imię „Kitty Hawk” (na cześć miasta, w którym bracia Wright dokonali pierwszego przelotu samolotem) i specjalne znaki rejestracyjne NS300SW. Dzisiaj ten samolot stoi w Muzeum „Frontiers of Flight” w Dallas-Love Airport. Można go także obejrzeć on-line.
W 1995 r. rusza pierwsza strona internetowa przewoźnika (jako jedna z pierwszych na świecie). 11 lat później (2006 r.) to dzięki niej linia wygeneruje 73 proc. dochodów na sprzedaży usług dodatkowych i 70 proc. dochodów ze sprzedaży biletów. W roku 2007 już 69 proc. pasażerów odprawi się z kolei on-line.
W 2011 r. Southwest podpisał wiążącą umowę na 150 boeingów 737 MAX, stając się tym samym pierwszym klientem tego modelu. Kolejny rok jest z kolei czasem, kiedy do floty obok mniejszego modelu -700 (na 143 pasażerów) dołącza większy -800 (z fotelami dla 175 osób). W momencie uziemienia MAX-ów w 2019 r., stanowią one ledwie 5 proc. floty, więc odbyło się to bez większych reperkusji dla pasażerów.
Southwest prowadzi osobliwy model mieszany. Z jednej strony opiera się o ruch point-to-point, z drugiej – o huby. Wyraźna, choć z roku na rok zmniejszająca się, jest przewaga pasażerów bezpośrednich nad transferowymi (w 2019 r. przesiadających się było 38 proc., pandemia zmieniła te proporcje do bardziej wyrównanych). Co więcej, wiele połączeń organizowanych jest na zasadzie długich tras z międzylądowaniami, podczas których pasażerowie nie opuszczają samolotu.
Zakup biletów i odprawa
Najlepiej bilety kupować przez stronę linii. Zresztą niektóre wyszukiwarki nie pokazują wcale cen Southwestu, w innych – cena bywa znacznie wyższa niż bezpośrednio u przewoźnika.
Zakupy na stronie Southwestu są bardzo przyjazne i proste. Nawet bez dobrej znajomości języka angielskiego można cały proces przejść bardzo sprawnie, wszystko działa niemal intuicyjnie. Wybieramy interesujące nas lotniska, rodzaj podróży (w jedną lub dwie strony) oraz daty. Trzeba pamiętać, że te ostatnie podawane są zgodnie z formatem amerykańskim, czyli na początku podawany jest numer miesiąca, potem dnia. W kolejnym kroku przekierowani zostajemy do wyboru taryf i cen. Co ważne! Także i godziny podawane są w inny niż europejski sposób (nie ma oznaczeń powyżej 12:59, a stosuje się „AM” dla lotów między północą a południem i „PM” od południa do północy). Ceny mogą być także ułożone dość osobliwie, zależnie od ustawionego filtra. Warto zatem uważnie to śledzić.
Istotne jest także to, że podczas procesu zakupów nie ma przesadnie dużo reklam i wciskania na siłę dodatkowych usług. Dzięki temu wszystko przebiega łatwo i sprawnie.
W Southwest istnieje kilka możliwości odprawy. Przeważnie odprawiałem się przez aplikację, którą pobiera się na telefon. Warto mieć ją na swoim urządzeniu, bo zapisują się tam karty pokładowe (dostępne także offline), przesyłane są także informacje dotyczące opóźnień czy zmiany gate’ów.
Drugą – równie popularną opcją – jest odprawa przy specjalnym samoobsługowym kiosku. Nie jest to absolutnie straszne. Cały proces też jest dość intuicyjny. Aby rozpocząć można użyć dokumentu tożsamości lub nr rezerwacji. Jeśli jest się wcześniej odprawionym, a nadaje się bagaże, także trzeba skorzystać z kiosku celem wydrukowania zawieszek bagażowych. Do rozpoczęcia procesu można użyć kodu QR z karty pokładowej. Dla pasażerów z wykupionym pakietem dostępna jest też darmowa, tradycyjna odprawa przez agenta.
I tutaj warto wspomnieć o pierwszej ważnej różnicy dotyczącej Southwestu i wielu innych low-costów. W cenie biletu wliczone są aż dwa bagaże rejestrowane, każdy do 23 kg. Dopiero kolejne sztuki są płatne.
Oryginalny boarding
Na większości lotnisk, z których operuje Southwest (podobne zasady obowiązują także i inne linie) ma on ściśle przypisany terminal i bramki. W Honolulu wszystkie linie poza Hawaiian, który ma własny terminal (oznaczony jako nr 1), latają z terminala 2. Check-in odbywa się w lobby nr 7. Bramki wyjściowe, z których odbywają się odloty i na które się przylatuje znajdują się w części oznaczonej jako E.
Podobnie jest w Hilo – tutaj jednak dla Southwest zarezerwowana bramki w części zachodniej (wyjścia 3-5).
Sam proces boardingu Southwest zorganizował bardzo oryginalnie. Na karcie pokładowej otrzymuje się oznaczenie grupy (A-C) oraz numer. Ogłoszenia personelu i informacje na monitorach podają, która grupa ma podejść do specjalnych słupków, na których wypisane są z kolei numery. Pasażerowie ustawiają się w kolejce. Wszyscy podchodzą do sprawy bardzo poważnie i pilnują tej kolejności. O przydziale do grupy decyduje cena biletu – im wyższa taryfa, tym do wyższej grupy się trafia. Usługę pierwszeństwa (grup A, nr 1-15) można wykupić dodatkowo, zależnie od trasy kosztuje od 30 USD. Jest ona bezpłatna w taryfie Business Select.
Na pokładzie
Southwest nie przydziela miejsc w samolocie. Dlatego można trafić bardzo różnie. Na szczęście na swoich lotach między Honolulu i Hilo nie było kompletu pasażerów, więc nawet z niską grupą i numerem wsiadałem dość szybko i zajmowałem miejsca z tyłu samolotu, przy oknie.
Zależenie od kierunku, loty obsługiwał inny model samolotu. Z Honolulu do Hilo (WN329) leciał boeing 737 MAX 8 o znakach rejestracyjnych N8737L. Maszyna liczyła wtedy niespełna 3 lata. W drugą stronę (WN1816) zabrał nas boeing 737-800NG, który miał blisko 10 lat. Oba te typy maszyn mogą pomieścić do 175 pasażerów w konfiguracji jednoklasowej i klasycznym układzie miejsc 3+3.
Wnętrze obu samolotów był zadbane, miało wygodne fotele Recaro i przyjemne oświetlenie. Ze względu na przeważający niebieski kolor w malowaniu maszyn, także wnętrze oświetlano na niebiesko.
Co ważne, Southwest na swoich trasach oferuje bezpłatne napoje bezalkoholowe (w zasadzie bez limitu) oraz przekąski (zależnie od trasy są to kanapki lub paczka krakersów). Wyjątkiem są jedynie najkrótsze połączenia właśnie po archipelagu Hawajów, podczas których nie ma serwisu. Można jednak zamówić coś z płatnej oferty drinków alkoholowym.
Przylot
Moje oba loty odbyły się o czasie. W USA, z lotów krajowych bagaże odbiera się przeważnie w otwartych dla wszystkich halach. Tak było i Hilo (gdzie lotnisko w ogóle jest półotwarte) i w Honolulu. Zawsze korzystałem z możliwości nadawania dwóch walizek w ramach bezpłatnego limitu. Nigdy też nie czekałem na nie przesadnie długo, a wręcz rozładunek był bardzo sprawny.
Podsumowanie
Southwest to zdecydowanie mój ulubiony amerykański low-cost. Nigdy mnie nie rozczarował, a nawet w porównaniu z liniami tradycyjnymi na trasach krajowych w USA wypada bardzo pozytywnie. To, na co warto zwrócić uwagę, to także bardzo atrakcyjne ceny biletów na lotach wewnątrz archipelagu Hawajów. Nawet kupowane z dnia na dzień bilety potrafią mieć bardzo atrakcyjne ceny (poniżej 90 USD).
Bardzo cenię sobie także przesympatyczne załogi kabinowe. To w ogóle znamienne, że Southwest jest bardzo doceniany przez klientów zarówno za obsługę na pokładzie jak i na każdym innym etapie podróży. To zasługa unikalnej – jak podkreśla wielu komentatorów – polityki korporacyjnej, gdzie szczególną wagę przywiązuje się do opieki na podróżnymi i ich doświadczenia. Duży nacisk kładzie się także na poczucie zbiorowej odpowiedzialności wśród personelu. Idea wyrażona w motto „Low fares. Nothing to hide. That’s TransFarency!” („Niskie ceny. Nic do ukrycia. To jest – dosł.- Transparentna cena za przelot) spełnia się na wielu płaszczyznach i zdaje się nie być tylko czczym gadaniem.
A zatem: POLECAM!
Przeczytaj także:
- Narodowy Park Wulkanów na Hawai’i;
- Big Hawaii – od Hilo do Waipio Valley;
- gdzie spać: w Hilo polecam Castle Hilo Hawaiian Hotel, w Honolulu jedną z opcji jest Holiday Inn Express Waikiki, o którym mam mieszane uczycia;
- mój kalendarz lotów dostępny jest tutaj.